poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Po troszku

Nie mieszkam z Tomkiem. Od ponad roku. Aktualnie mamy normalny kontakt chociaż bywało różnie.
Po wyprowadzce zaczął bardzo dużo pracować, co zbiegło się w czasie z chorobą mojego Taty... Nie miałam w nim wtedy absolutnie żadnego wsparcia.
Zmieniłam pracę. Jednocześnie odchodząc z poprzedniej zbliżyłam się do mężczyzny, który stał mi się wtedy bardzo bliski. Starszy, był wsparciem. Po pracy jeździłam do niego na obiady, które gotowała jego Mama;) Różnica wieku: 18lat. Przez chwilę miałam wrażenie, że idzie to nie w tę stronę, w którą powinno... Ale pozostajemy na stopie koleżeńskiej.
W listopadzie Mama się na mnie obraziła "na śmierć i życie". Do tej pory się nie odzywa. Wygaduje Mateuszowi głupoty, nie biorąc pod uwagę konsekwencji słów, które wypowiada. Wydaje mi się, że problem leży gdzieś głęboko w Niej. Wigilię przygotowałam sama, do ostatniej chwili wierząc, że normalnie przełamie się ze mną opłatkiem. Nie. Wyszła. Może i na szczęście, bo w spokoju spędziłam ją z Tatą, Mateuszem i Tomkiem, który w przypadku, gdyby moja Mama była to nie mógłby być. Jednak wyłam szykując się w łazience i potem kładąc się spać. Pewnie spytacie co jest tym powodem... Kiedy powiedziała mi, że Tomek powinien zrobić wszystko, żebym się z nim wyprowadziła, bo ona się z moim Tatą wyprowadziła jak ja byłam mała to odpowiedziałam, że wyprowadziła po to, żeby niedługo później wrócić do swojej mamy. Powiedziała, że za takie słowa nie odezwie się do mnie do końca życia. Nie ogarniam. Naprawdę straszny powód. Sama prawda.
Urodziny Mateusza robiliśmy u niedoszłej teściowej. Stwierdziłam, że w życiu dziecka ważniejszy jest ojciec niż babcia.
Niedługo po urodzinach doszło do przepychanki pomiędzy mną a Tomkiem. Powiedziałam, że to ostatni raz, kiedy zrobił mi krzywdę i że nie zamieszkam z nim w mieszkaniu, które zaczął remontować (całe mieszkanie ma 20m2 - to tyle, co mój pokój...).
Mój Tata poddał się operacji. W znieczuleniu ogólnym. Nie potrafię opisać jak bardzo się bałam. Jak go przywieźli na salę to aż się popłakałam. Chciał pić, jeść. Trząsł się, z szoku pozrywał elektrody przypięte do klatki piersiowej. Nie odzyskał słuchu i aktualnie praktycznie nie słyszy. Kumuluje to nerwy, czasem łzy. Porozumiewam się z nim krzycząc bądź pisząc na telefonie - kiedy nie słyszy, co do niego krzyczę. Mat już zrozumiał, że Dziadek nie słyszy, ale na początku, kiedy to wszystko postępowało praktycznie z dnia na dzień to bardzo płakał i denerwował się, że go nie słyszy.
Poznałam kolejnego mężczyznę... Ale to temat na zupełnie inny wpis...
Obcięłam włosy, przekazałam fundacji wspierającej kobiety chore na raka. Dziewczyny, namawiam, namawiam i jeszcze raz namawiam :)
Mat dostał się do przedszkola i od września zaczynamy :)

13 komentarzy:

  1. Oj duzo, bardzo nduzo sie u WAS/ CIEBIE dzialo....
    Ciesze sie, ze znalazlas chwilke i moze nawet za nami, blogowym swiecie zatesknilas? ;)
    Czekam na kolejne wpisy- do poczytania!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie bardzo rozumiem Twojej mamy... Wcale nei rozumiem...
    Zal mi moich wlosow, nei potrafie sie z nimi rozstac:/ Za to oddaje 3-4 razy w roku krew i jestem zarejestrowana jako dawca szpiku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś oddawałam krew... Teraz jakoś nie ma kiedy.

      Usuń
  3. Witaj, radzę jak najszybciej zapisać Twojego tatę na operację wszczepienia implantu ślimakowego, jest to nadzieja dla tych którym nie pomagają zwykle aparaty słuchowe. Sama jestem posiadaczką takiego implantu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Implant dopiero kiedy zupełnie będzie wyleczona infekcja. Operacja była właśnie po to, aby wyleczyć zapalenie ucha (perlakowate zapalenie ucha)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że wróciłaś.
    Obiecałam sobie, że nigdy się na własne dziecko nie obraze. Moja mama też potrafiła się do mnie nie odzywać całymi dniami- masakra. Nie wiem, jak ma to cokolwiek rozwiazac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też jest to masakrą, ale nie jestem w stanie tego zmienić...

      Usuń
  6. Implant ślimakowy powinien pomóc twojemu tacie. Sama mam niedosłuch, podobnie jak moja siostra i znam mnóstwo osób które mają implant i dzięki niemu mają o wiele lepszy kontakt ze swiatem i komfort życia :) Pomyśl o tym koniecznie.
    Widać, że jesteś silną babką! Dasz sobie radę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, nie wiem dlaczego jeszcze nie usunęłam adresu z ulubionych blogów..Ale widzę, że warto było czekać rok, bo wróciłaś :) Trzymam kciuki żeby wszystko szło do przodu, ani szybko ani wolno,tylko swoim torem, żeby każdy dzień był mimo wszytsko warty do zapamiętania. I nigdy nie żałuj tego, co było.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak się cieszę, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń