czwartek, 21 marca 2019

Imię

Już prawie zdecydowaliśmy, że będzie Zosia. Pojechałam do teściowej i raczej Zosia jednak nie. Okazało się, że jakaś suostra wuja tak się nazywa i sąsiadka, której nawet my nie lubimy, a Tomka Babcia skwitowała imię tym, że jak była dzieckiem to wszyscy śmiali się z jednej Zosi przezywając "Zocha-psiocha".
Także chyba albo Hania albo Marta.
A poza tym do prawie każdego imienia można wymyśleć niefajną rymowankę.
Dziś już 27tygodni skończone.
I pierwszy dzień wiosny.
I Mat na kolejnym treningu. Jeśli mu się spodoba to w poniedziałek podpiszemy umowę. Dziś trening przygotowujący do zawodów, a on taki świeżaczek, byli sami młodzi "zawodowcy".

poniedziałek, 18 marca 2019

26t4d krzywa cukrowa

Brzuchol rośnie.
Dziś badania.
Morfologia ok, poza erytrocytami, które są ciut poniżej minimum, ale lepiej niż ostatnio. Być może pomógł sok z buraka. MCV i MCH ciut powyżej -nie wiem co może być przyczyną. Limfocyty już też w normie. D-dimery ponad normę, ale w ciąży to norma 😉
Glukoza...
Tym razem zamiast standardowej glukozy zdecydowałam się na GLUCO TEST o smaku coli. Minusem jest to, że jest tego 300ml. Ale dałam radę wypić. Trochę przepiłam wodą. Pierwsze pół godziny ok. Potem trochę słabo i niedobrze, ale pomagało przepijanie wodą. Na pewno lepiej niż 6lat temu glukoza. Wtedy prawie mdlałam.
Wg norm internetowych wszystko w normie: glukoza na czczo 80; po 1h: 153; po 2h: 122.
Na całe szczęście, bo jeszcze diabetologa by mi brakowało.
Mąż mimo diety raczej nie schudł. Je bardzo nieregularnie, nie pije tyle ile powinien.
Dziś Mat po raz pierwszy poszedł na karate. W piątek stwierdził, że chciałby chodzić. Ja jestem za. Tzn. Za każdymi dodatkowymi zajęciami. Sama chciałam próbować wszystkiego i próbowałam i takie same możliwości chcę dać jemu. A druga sprawa moim zdaniem, dziecko, które ma pasje zdecydowanie mniej prawdopodobne, że tzw. Złe towarzystwo będzie miało na niego wpływ. Na mój ukochany taniec nawet nie ma ochoty nawet spróbować, piłki nożnej też nie, bo chodzi jakiś chłopiec, który jest niegrzeczny. I wyszedł z tego karate zachwycony. Jeśli to będzie jego pasją to będę mu kibicować.

wtorek, 12 marca 2019

25t5d / z wizytą u pulmunologa

Zaczynają łapać mnie dołki. Hormony to jedno, drugie to mieszkanie. W bloku mieszkam od połowy grudnia i o ile podczas zimna i śniegu za oknem miło było wejść do ciepłego mieszkania tak teraz, kiedy widzę słońce za oknem jest mi coraz ciężej. Nie ma możliwości, że wyjdę na podwórko z książką, z kawą. Nawet jak ostatnio podjechaliśmy na rynek to łzy się pojawiły, bo stali z różnymi krzewami i drzewkami, a ja nie mam gdzie wsadzić, bo nie mamy nawet balkonu. Jest ciężko. Jestem stworzona do mieszkania w domu. Nie przeszkadza mi to, że trzeba skosić trawę czy odgarnąć trochę śniegu, bo można siedzieć całe lato u siebie od rana do wieczora. 
Na wizycie wszystko ok. Muszę porobić dodatkowe badania (krzywą) i powtórzyć niektóre, aby kontrolować erytrocyty, d-dimery.
Na wadze prawie +10kg.
Mąż zaczął kontrolować swoją wagę, bo tył razem ze mną i jeszcze chwila, a waga pokazałaby liczbę 3cyfrową. Mniej słodyczy+jogurty greckie z ziarnami i płatkami owsianymi.
Byliśmy z Mateuszem u pulmonologa (w związku z długim kaszlem - z przerwami od listopada do lutego). Skierowanie z grudnia, ale tyle czekaliśmy na wizytę, że zdążył wyzdrowieć. Na szczęście pozwolił zrobić sobie testy skórne, które na szczęście nic nie wykazały. Spirometrii nie udało się zrobić. Wyniki badań krwi za 2-3tygodnie.

środa, 6 marca 2019

24t6d

Myślałam, że będę pisać systematycznie, że więcej czasu itd. Ale jakoś nie bardzo mi się to udaje...
W ciąży z Mateuszem pisałam prawie codziennie.
Jutro 25 tygodni ciąży.
Zacznę robić zdjęcia pamiątkowe zdjęcia brzucha tak jak to było podczas pierwszej ciąży.
Młoda zazwyczaj o 23 budzi się w moim brzuchu i nie śpimy do 1 w nocy. O 7 wstaję, żeby wyszykować Matiego do przedszkola i jestem niewyspana.
Trochę zgaga wróciła, ale jeszcze znośnie.
Siedzieć na krześle zbytnio nie mogę, bo twardnieje mi brzuch, ale praktycznie całkowicie odstawiłam spazmolinę.
I ze spaniem na plecach problem. Zasypiając układam się na lewym boku z jedną poduszką pod brzuchem i dwoma między kolanami, a potem budzę się na plecach ze zdrętwiałą pupą ;)
Badania odebrane. D-dimery podwyższone, limfocytów za mało. Erytrocyty ciut poniżej normy.
Nadal trudno mi uwierzyć, że za jakieś 3 - 3,5 miesiąca będziemy w czwórkę. Imienia nadal brak. Aż dziwnie i chyba mam trochę wyrzuty sumienia, że Mateusze od początku był moim Matysiem, a tu jakoś tak brak zdecydowania. Biorę nawet to pod uwagę, że jeszcze po narodzinach nie będzie imienia. Już sprawdzałam - mamy 3 tygodnie, aby podać imię w USC.
Zaczęłam przebierać ubranka po Mateuszu, poukładałam rozmiarami. Tak małe te ubranka, że nie potrafiłam "na oko" rozdzielić które na jakie dziecko - absolutnie wszystko wydawało mi się, że będzie idealne dla noworodka.
Jutro mają nam dowieźć szafę, którą zamówiliśmy jakieś 2 tygodnie temu.