niedziela, 11 listopada 2018

8t2d

Według usg 8t6d
2,2cm
Na bóle brzucha -zwiększenie dawki magnezu. Zmieniłam suplement z tlenkiem magnezu na magnez w formie chelatu.
Na mdłości herbatę z imbirem, wodę z imbirem.
Potem u położnej wywiad i wpisanie do karty przebiegu ciąży danych. I przypomniało mi się o tej subatonii macicy, o którym miałam pamiętać. I czytałam ponownie na ten temat. Przeraża mnie to.

sobota, 27 października 2018

6t2d wizyta u lekarza

Ciąża potwierdzona. Jeden dzieć.
Serducho bije. Mogłam usłyszeć i łzy mi poleciały.
Włosy wypadają na potęgę.
Poranne mdłości? U mnie całodzienne. Przed zjedzeniem, po zjedzeniu, niezależnie. Po wszystkim.
10listopada kolejna wizyta.
Jestem zaskakująco spokojna.

niedziela, 21 października 2018

Pestka pomarańczy 5t 3d

Tak jak pisałam w komentarzu beta hcg wskazał na ciążę. Spodziewałam się wyniku około 70, a tu 348.
W czwartek po tym badaniu byłam u mojego lekarza. Uśmiechnął się i powiedział "nieźle się wstrzeliłem, co?". Odpowiedziałam, że mąż też 😉. Wizyta 27października. Pobolewanie podbrzusza znacznie się zmniejszyło. Ból przeszedł na piersi. Sikam chyba ze 4razy w ciągu nocy. Tomek się śmieje, że zachowuję się jakbym była w 8miesiącu. Wiem, że maleństwo jeszcze tydzień temu było jeszcze mniejsze i że nie może uciskać mi pęcherza. Ale faktycznie łazienkę w dzień odwiedzam średnio co godzinę, w nocy około 4razy. Do tego momentami (wieczorami) niskie ciśnienie -ostatnio 103/43, puls 62. Raczej nie mam zachcianek. Włosy wypadają garściami. Reszta mega podobna do ciąży z Mateuszem. Raczej odpycha mnie od słodyczy.
Cały czas obstawiają kto jest w tym moim brzuchu. Ja jedna obstawiam dziewczynkę -tak mimo wszystko, że jest prawie identycznie jak z Matem. Reszta, że chłopiec. Tomek obstawia nawet dwóch chłopców. Żartuje, że będzie Bolesław i Lolkosław. Bo przed zastrzykiem na ekranie na każdym jajniku był pęcherzyk, więc jeśli z obydwu wyszły komórki to prawdopodobne jest, że to dwoje a nie jedno.
Teraz tylko czekam na tę wizytę.
Przeprowadzka trwa. Tempo żółwie, ale powoli do przodu.
Dziś wybory. Ale przed pójściem na głosowanie jadę z mamą i Matem na grzyby.

poniedziałek, 8 października 2018

Ból podbrzusza

Dziś, około 4 rano obudził mnie niesamowity ból jajników -tak mi się wydawało. Podobny do bólu kiedy torbiel wylewa się do otrzewnej. Nie byłam w stanie się poruszyć, ledwo oddychałam i spociłam się jakbym miała gorączkę. Do tego wszystkiego nudności z odruchami wymiotnymi. Tak płakałam z bólu, że aż Tomek się przebudził myśląc, że coś mi się śni. Wzięłam nospę forte i dopiero po jakichś 40minutach byłam w stanie się poruszyć. Potem było trochę lepiej. W starym mieszkaniu nie mamy już prądu, dlatego przeniosłam się z Matem do Mamy. Tomek na nocki. Kupiliśmy już wszystkie wykładziny do obecnego mieszkania.
Jutro z rana test. To będzie 14dni po zastrzyku ovitrelle. Dziś na jakiejś stronie czytałam że jakiejś kobiecie przekłamany test pozytywny pokazywał nawet po 17dniach. Byle do rana. I byle bez bólu.

niedziela, 7 października 2018

Testy

Czytałam forum i zastanawiałam się po co te kobiety robią te testy ciążowe tak wcześnie wiedząc że zastrzyk z Ovitrelle może zakłamywać wynik i pokazywać pozytywny.
No i w piątek kupiłam, żeby zrobić sobie przed pracą, w poniedziałek. Poniedziałek to byłby 13dzień po zastrzyku. Powinno się po 14.
Sobota. Siku. 6:08. "Nie, nie będę robić testu, poczekam do poniedziałku". 8:20 "Dobra, zrobię. Jak nie będzie kreski to znaczy że nie jestem. . . . albo że za wcześnie żeby wykryć. A jak będzie to będzie to znaczyło że albo pozostałości po zastrzyku albo ciąża"
I zrobiłam. I blada kreska się pojawiła. I teraz nie wiem. Choć wydaje mi się że to mała Sasanka, a nie Ovitrelle.
Po całym wczorajszym dniu -zdzierałam szpachelką klej z podłogi po usunięciu płytek pcv bardzo bolało mnie podbrzusze. I pamiętam, że z Matysiem jak cokolwiek porobiłam to też miałam takie bolączki. A druga sprawa to muszę się skupiać, żeby się skoncentrować -jak np. coś ktoś do mnie mówi.
Poprosiłam Tomka, żeby kupił mi jeszcze 2 te same testy, żeby porównywanie było miarodajne. Ale sklep, w którym kupowałam test w piątek był już zamknięty i kupił w aptece 2 pretesty.
I zrobiłam i znowu blada kreska, ale nie potrafię ocenić czy bledsza czy nie z tego od wczoraj, bo są zupełnie inne.
Nie wiem czy pisałam ostatnio, ale podczas tego usg przed zastrzykiem były dwa pęcherzyki. Ale obstawiam jedną Sasankę.

środa, 3 października 2018

Starania o dziecko - zastrzyk Ovitrelle

Na koniec czerwca odstawiłam tabletki anty. Staraliśmy się naturalnie choć czułam że hormony są zupełnie rozregulowane. Przez 1,5 miesiąca nieustająca tkliwość piersi, plamienia i cykle 23-25dniowe.
13.09 @.
22.09 wizyta
25.09 wizyta, 2pęcherzyki nie wiem po ile mm i zastrzyk 300zł
Z racji zmęczenia remontem próbowaliśmy tylko raz. 27.09 zaczęłam czytać na temat zastrzyku. Od dnia po zastrzyku czuję ciągnięcie, już teraz mniejsze, ale np. po malowaniu większe. Przeczytałam, że zastrzyk może zakłamywać wynik testów z moczu i z krwi nawet do 14dni po zastrzyku. Od 1.10 biorę duphaston. Kazał brać od 18 do 25dnia cyklu. W poniedziałek będzie wszystko jasne. Poza ciąnięciem, które może być spowodowane zastrzykiem kompletnie nie czuję się na kobietę w ciąży. Przynajmniej jak przypominam sobie jak to było podczas ciąży z Matysiem...

wtorek, 18 września 2018

Remont

Od 20 sierpnia nieprzerwanie remontujemy. Za 2dni kończy się umowa w obecnym mieszkaniu na prąd. Wydawało się że bez problemuprzeprowadzićdo tego czasu wyremontować i przeprowadzić. Z każdym dniem jesteśmy coraz bardziej zmęczeni. Wydawało mi się, że po wczorajszej rozmowie będzie lepiej, ale chyba nic nie wniosła. Najpierw nie chciałam mówić, bo wydawało mi się, że do czasu kiefy nie skończymy tego remontu nic się nie zmieni. Ale ciągnął za język i powiedziałam o tym, że chcę też się poczuć kobietą.  Bo nie mogę być delikatna i bezbronna. Muszę być silna. Nie może mnke nic boleć, nie mogę być zmęczona, bo on i tak będzie bardziej obolały, bardziej zmęczony. Więcej będzie miał na głowie (jakbym ja nie miała). No i przyznał rację, że faktycznie tak się zachowuje, ale w sumie nic poza. No, zapytał dziś jak moja ręka.
Jestem naprawdę mega zmęczona. I zestresowana faktem, że to się tak ciągnie, że końca nie widać.
A jeszcze jakby było mało to w obecnym mieszkaniu mamy mysz. Albo mieliśmy, bo niby jej nie słychać. Ale mam już po dziurki w nosie yego wszystkiego.

sobota, 25 sierpnia 2018

4 miesiące po ślubie -o tym co u nas

Chcę wrócić do zapisków, ale ciągle jestem w niedoczasie. Ponad 4 miesiące po ślubie. Jeśli ktoś pyta czy już się między nami zmieniło (mając na myśli-na gorsze) -nie, choć początki były trudne. Nie mieszkaliśmy ze sobą 3lata, a pomieszkiwanie to nie to samo. Mieszkamy razem. Musieliśmy nauczyć się siebie na nowo. Ja musiałam przełamać w sobie myślenie, że to Tomka. Zaraz po ślubie wciąż czułam się jak gość, nie jak u siebie. Było ciężko, bo Matyś płakał za domem.
Na koniec czerwca odstawiłam tabletki. Ale w tym przypadku chcieć jakoś nie zgrywa się z móc. I mam lęki, że Mat będzie jedynakiem, że "wina" po mojej stronie, bo już przed Mateuszem lekarz orzekł, że mogę nigdy nie mieć dzieci, że nawet jeśli zajdę w ciążę to będzie ogromny problem, żeby utrzymać ją do końca. Chcemy, staramy się i nie wychodzi.
Tomek zmienia pracę.
Zmieniamy mieszkanie. Z 20m2 na 37m2. Mat będzie miał swój pokoik. Najpierw wymyślił całe czerwone ściany, potem, że jednak czarna tapeta z planetami. Nie chcę mu zrobić "nory". Wszystkie moje propozycje kwituje tym, że nie jest już małym dzieckiem.
28 sierpnia jedzie z moją Mamą nad morze. Najpierw na moje stwierdzenie, że będę trochę tęsknić odpowiedział, żebym się nie martwiła, bo będzie dzwonił. A ostatnio zapytał czy gdyby bardzo tęsknił to po niego przyjadę.
Podczas naszego urlopu byliśmy w Łebie, we Wrocławiu, a ostatnio byliśmy w parku linowym w Tomaszowie.
Aktualnie padam na buzię, bo praca, potem remont. Mat po przedszkolu jest u teściowej i zwyczajnie za nim tęsknię. Jesteśmy razem tylko w nocy.
Do Was zaglądam-do tych, do których mam dostęp.

niedziela, 1 kwietnia 2018

2 tygodnie przed ślubem - jak weselić się weselem kiedy pogrzeb za pogrzebem

Dziś Wielkanoc.
Nie śpię od 2, pomimo że położyliśmy się po północy. Myślałam, że uda mi się przestawić organizm na późniejsze chodzenie spać niż 21. Spałam 2godziny i nie mogę zasnąć.
Zapaliłam, ale to mnie nie uspokoiło.
Siedzę w maciupeńkiej kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i siedzę.
Jest stres. Jest wszystko.
Niecały miesiąc temu zmarł nagle brat Tomka Babci. W tym tygodniu jej syn - alkoholik.
We wtorek pogrzeb. A więc 11dni przed naszym ślubem.
Moja Ś.P. Babcia powtarzała mi, że ślub się planuje a pogrzebu nie.
I siedzę i zastanawiam się jak to będzie. Część rodziny w żałobie. Powiedzieli, że przyjdą na obiad. Ale jak się bawić...
Wczoraj pojechaliśmy do teściowej, która na wejściu powiedziała nam, że jest w trakcie układania listy utworów na swoją stypę -co by tej przejmującej ze smutku ciszy nie było.
A mój Tata powtarza, że on nie chce być spalony.
Temat umierania i śmierci przewija się non stop.
Weselnie mamy prawie wszystko. Brakuje mi bransoletki, Tomkowi paska i koszuli, Matysiowi koszuli. Jedzenie kupimy w ostatnim tygodniu. Nadal nie spotkaliśmy się z dj i wodzirejką dograć szczegóły, podobnie z fotografem. Nadal nie wiem skąd będziemy jechać- czy od Tomka, czy on ma po mnie przyjechać do mojego domu i co na to Mama? Bo na błogosławieństwo z jej strony nie mam chyba co liczyć... A więc jak to ma wszystko wyglądać to ja sobie nie wyobrażam. Czy przywita nas chlebem i solą na sali? Czy w ogóle będzie na weselu? Czy naprawdę złoży tylko mi życzenia?
Do tego wszystkiego brak mojej Babci, która tak bardzo chciała, żebyśmy wzięli ślub.
Czy to wszystko to jakieś znaki, aby tego ślubu nie było? Nie śpię i myślę. Jak to będzie?
Za 13dni będę Żoną.

piątek, 2 marca 2018

Zakaźnie

W niedzielę jeszcze jeździliśmy z zaproszeniami. Wieczorem pojechaliśmy na umówione spotkanie w związku z dekoracjami. Wydawało mi się, że Mat ma trochę podwyższoną temperaturę, ale mówił tylko, że jest śpiący. W domu narzekał na bóle brzuszka i znowu czułam, że chyba trochę ma podwyższoną temperaturę.
W poniedziałek Tomek podał mu leki na ból brzuszka. Zawiózł do swojej Mamy, która bezbłędnie rozpoznała.... ospę.
I tak Matyś jest cały wysypany. Dziś już lepiej, ale pierwsze dwie noce - prawie nieprzespane. A ja na dwytygodniowym zwolnieniu, bo wychodzić z domu nie może.
Nadal nie wszyscy są zaproszeni. Ale w sumie już bliżej niż dalej. Jeszcze tylko półtora miesiąca. A nawet mniej....

poniedziałek, 19 lutego 2018

Niecałe dwa miesiące

Już mniej niż dwa miesiące.
Tak bardzo brakuje mi czasu, że nawet nie mam kiedy się stresować.
Poza mszą kiedy ksiądz wyczytał zapowiedzi. Szklanki w oczach. Chyba nadal nie wierzę że to się wydarzy naprawdę.
Jesteśmy na etapie zapraszania (to nie najlepszy czas - częstują, a potem sukienka robi się za ciasna). Obrączki są już gotowe u jubilera. Wódka niezamówiona. Garnitury niekupione. Nie mamy dekoratorki. Cierpimy na niedobory czasowe.
Czasu dla siebie brak.
A nasz Matyś skończył już 5lat. Tort urodzinowy 🎂🎂🎂obowiązkowo z Minecraftem. I bezalkoholowy szampan ❤

czwartek, 25 stycznia 2018

Dj jest, fotograf też.
Sukienka wybrana-sama nie wiem czy ta wymarzona. Miałam już dość przymierzania i wizji kolejnych dni szukania. To była jedyna sukienka w której podobałam się świadkowej i Mamie jednocześnie. Zdecydowanie jestem niecierpliwa.
Do tej pory brak dekoratorki.
Rozpiska przygotowań:
Październik: sala, kucharka/catering, dj
Listopad: fotograf, sukienka
Grudzień: ksiądz, kupno zaproszeń, zaklepanie make up i fryzjer
Styczeń: obrączki, zapraszanie gości
Luty: dalszy ciąg zapraszania, alkohol (najlepsze miesiące na kupno alkoholu to listopad i luty), być może garnitury, dopięcie menu
Marzec: ewentualnie garnitury, jedzenie, zamówienie bukietu, auto do ślubu, księga gości, wybranie zdjęć i ulubionych piosenek, próbna fryzura i make up
Kwiecień: dopinanie na ostatni guzik, ślub.
Zdecydowałam się na depilację światłem (pachy) i po jednym zabiegu (a wykupiłam już cykl) jestem mega zadowolona.
A co do pytania z kim ten ślub...
Pewne relacje trzeba niestety zamykać na samym początku, nawet jeśli jest miło i pięknie. Nie buduje się swojego szczęścia na cudzym nieszczęściu. Nadal widujemy się czasem u mnie w pracy. Teraz te spotkania nie wywołują tyle emocji. Nauczyłam się go traktować jak znajomego, ale były dni, że wyłam w poduszkę. Zrezygnowałam z codzinnej troski, rozmów do późna w nocy i tego, że mogłam na niego zawsze liczyć. Ma żonę. Wtedy w ciąży. I wiedziałam, że nawet jeśli jej zachowanie było beznadziejne to dziecko jest niczemu winne i nie mam prawa. Pewnie gdyby nie to to wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. A tak jest jak jest. I po czasie cieszę się, że to się tak skończyło. Nie byłabym szczęśliwa. Dziś to wiem.
Jak już się ogarnęłam sama ze sobą, jak już przestałam wracać do wiadomości to zaczął się Tomek bardzo starać i dałam mu szansę. Kolejną. Nie mogę powiedzieć, bo Tomek robi mnóstwo rzeczy w domu. Gotuje, zmywa, pierze, zazwyczaj zaprowadza i odbiera Mateusza, chodzi z nim do lekarzy. Zazwyczaj pracuje na noce. Poza weekendami. Ja do pracy wychodzę po 7, wracam przed 17.
Co do Matiego...
Stał się baardzo opiekuńczy. Babciny kot śpi na podusi przykryty Mateuszową bluzą. Co 10minut Mat sprawdza czy kot czegoś nie chce. W nocy jedna z przytulanek śpi między nami na swojej własnej poduszce. Koniecznie nakryta, tak żeby wystawała głowa.
Matyś miał zawsze tak, że każdy ząbek osobno. Jakieś 3tygodnie temu dolne jedynki się "zrosły". I któregoś dnia mówi, że bolą go ząbki na dole (pokazywał dwójkę). Zajrzałam mu do buzi, a tam wyrżnięte jedynki. Pani dentystka uspokoiła mnie, że czasem jedynki są przed stałymi szóstkami oraz żeby nie martwić się wiekiem (a więc niecałe 5lat) tylko ruszać mleczaki.
Rozmowy łazienkowe:
5 grudnia:
Mat, po wyjściu z kąpieli: mamuś,  Ty to przypominasz Pumbę
Ja: taa, a Ty Timona
Mat: naprawdę
Ja: z czym niby?
Mat: no tu (i pokazuje na moje biodra) -jesteś tak samo grubaśna jak Pumba 😂
6 grudnia:
Wycieram go ubrana w piżamę
Mat: Mamuś widzę Twoje cycuszki... Obok pępka 😀
Ja: coooooo? Tutaj mam pępek. TUTAJ. A tu są piersi.
Mat: No dobra, to masz piersi prawie obok pępka.
To wszystko pisane w grudniu... A dziś- Matyś wyjął sobie mleczne jedynki. W grudniu po raz pierwszy powiedział R -w słowie RenifeR. Teraz czasem się zdarzy że L zamienia na R.
A ja wróciłam do poprzednich tabletek anty (przez miesiąc brałam niby nowsze i była masakra-100% antykoncepcji ;)). O ile łóżkowo jest tak jak było to bardzo zatrzymuje mi się woda w organizmie. W ciągu miesiąca przybyło mi 2kg. A od sierpnia udało mi się wrócić do dawnej wagi - dzięki diecie (nie będę tutaj reklamować). Pysznie, zdrowo, porcje baaardzo duże. Woda i stałe godziny jedzenia. Przekonałam się o tym jak bardzo jest to ważne kiedy trafiłam z Matysiem do szpitala i po tygodniu był -1kg.